Na każdego kiedyś przychodzi czas....dziś przyszedł mój na założenie bloga. Nie żebym kiedyś już nie próbował ale nawet podczas hipnozy nie był bym w stanie przypomnieć sobie adresu a za głupotami jakie tam po sobie pozostawiłem też nie ma co tęsknić. Dziś 24 luty a za oknem wiosna pełną gębą. Nie tylko ludziom się w dupach przewraca, ale pogoda też podtrzymuje nam świra w IV RP. W tym kraju chyba jedynym sposobem na pozostanie optymistą jest dystans do wszystkiego. Ja - autor dziś skacowany wstaje i kładę się jak co dzień w tym porąbanym kraju. O tym, że studiuję przypomina mi czasem zniżka na piwo w jakimś pubie a zajęcia są jak dinozaury: nikt nie widział ale wszyscy wiedzą że były:). Przez moje zamiłowanie do krytyki otaczającej mnie rzeczywistości upodobałem sobie pisanie za sposób wyrażania tego wszystkiego co się we mnie gotuje. Początki poszły do śmieci, następne do szuflady a obecnie...hm zobaczymy czy owy blog zda egzamin mojego manifestu. Będę tu pisał pewnie o pierdołach, ale o takich pierdołach, które są ważne dla mnie i dla moich bliskich. W naszym żywocie jest pare rzeczy, w które warto popaść by zasmakować trochę słodyczy życia. Mam tu na myśli takie przyjemności jak balangi z przyjaciółmi, które odrywają nas od codzienności, trawa - odrywająca nas od ziemi i ogólnie pojęci "życzliwi" pomagający nam na tą ziemię pierdolnąć z hukiem. Świadomie nie wspomniałem o miłości bo mam wątpliwości czy coś takiego jeszcze na tym świecie istnieje, chociaż kiedyś wierzyłem. Teraz śmieję sie z niej przez łzy. Strach myśleć ile energii ludzie marnują na robienie dobrego wrażenia na przypadkowych osobach co w kontekście zysków i strat i tak zazwyczaj okazuje się zbędnym i żałosnym przedstawieniem. Ilu ludzi przed, którymi ostatnio odstawialiście szopkę by was tylko zauważyli jest waszymi przyjaciółmi, ilu było epizodem a ilu okazało sie skończonymi debilami? Pewnie bilans nie będzie zbyt optymistyczny. Nie znaczy to, że poznawanie ludzi jest złe. Chodzi mi tylko o to, że stawanie na głowie i robienie z siebie kogoś kim by się chciało być dla przypadkowej osoby (bo ma fajny tyłek;)) ma średni sens. Zwyczajnie się nie opłaca. Może przesadnie podchodzę do relacji przyjacielskiej, jednak to te związki są najtrwalsze. Narzeczona może Cię zostawić, żona sie rozwieźć z tobą, dziewczyna puści wałkiem a przyjaciele....wtedy ich właśnie widać. Sam biłem głową w mur kiedy ktoś podkładał mi poduszkę bym sobie nie rozwalił głupiego łba;P Tyle o mnie, i tak zanadto jak na pierwsze coś. Równolegle z moim blogiem pojawiłem sie na stronie www.digart.pl jako eter84 na, którą wszystkich serdecznie zapraszam. Tam spełniam sie wizualnie choć mam zdecydowanie zdystansowane podejście do tego typu eksponowania siebie i własnej twórczości czy przemyśleń, jednak jak mówią: "jak nie spróbujesz to sie nie przekonasz", no to próbuje;). Internetowa tożsamość jest o tyle wygodna, że zawsze można z niej zrezygnować i nie potrzeba do tego przeprowadzki czy psychologa. Co do przeprowadzek to szacunek dla mojego kumpla Pedra, który właśnie stał sie dumną głową swojej nowej rodzinki w swoim nowy mieszkanku. Powodzenia!!! Następne moje wpisy będą, obiecuję:) Kiedy sie okaże (zależy od intensywności życie w realu) a tymczasem życzę miłego dnia i do następnego....
Ty wiesz, że nieźle się czytało? Mimo, że notka długa, a takie przeciętnego blogowego czytacza skutecznie odstraszają [wiem, bo sama tworzę ekstremalne wpisy, hehe]. Spodobało mi się to z odstawianiem szopek i staraniem się być kimś, kim się nie jest [właściwie najbardziej spodobało mi się sformułowanie "bo ma fajny tyłek", hahahaaa]. Nic no, pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej, bo ciekawam, co masz tam jeszcze w zanadrzu :)
Dodaj komentarz